rozbłyski
urodzona pod nieszczęśliwą gwiazdą jesteś
zakładnikiem
myśli błądzą bez celu jak czarne koty w
siódmym życiu
wdrapują się po nagich drzewach do okien na
poddaszu
by spaść z marcowym chłodem na zapłakane
poduszki
noc nigdy nie była twoim przyjacielem
zamykasz drzwi
instynktownie puszczając z dymem
niespełnione mosty
płoną w oczach jak nadzieja na zmianę
przyzwyczajeń do życia
w hermetycznym świecie odczuwasz
duszność
wtulona w siebie zliczasz brzemienne
zachody zdążają
do rozwiązania rano przyswajasz dobrze
znane słowa
wykładane na puste półki nabierają nowego
znaczenia
na stałe wpisanego do kalendarza zimowych
przesileń
Komentarze (24)
jastrz*, o to to.
thx
blondynka8*, otóż to.
Pozdrawiam :)
Chyba o samotności i pe elce nie jest z nią dobrze. A
zresztą, komu byłoby...
Tak odbieram. Pozdrowienia-:)
Gdybym był adresatką wiersza odczytałbym to jako
propozycję - w ten sposób:
"Jesteś biedna, samotna, ale ze mną masz szansę ten
stan zmienić."
Eleni, właśnie tym się wszyscy różnimy, że każdy pisze
inaczej i nie jest monotonie :) Taką mam zasadę, że
zawsze w rymowanych, wstawiam interpunkcję i prawie
nigdy w wolnych, ponieważ często nie da się wstawić
interpunkcji - zamknęłaby różne interpretacje, na
których mi zależy.
Zakatarzeniu mówimy stanowcze NIE.
Zakatarzona Katarzyna wchodzi pod pierzynę.
Co tam przecinki, ważne są pytajniki ;)
Anno, nic na to nie poradzę, mnie też przeszkadzają,
tym bardziej, że piszę długie.
Pozdrawiam*, no i z przecinkami coś mi się też
pomyliło. :)Chyba po to, żeby jeszcze jeden komentarz
wpisać :))
Co Autor, to inne widzenie zapisu i czytania. Autor
tego wiersza celowo (tak myślę) nie zastosował
interpunkcji, żeby czytelnik przeczytał sobie i
zrozumiał jak chce. :) Od siebie dodam, że nie miewam
dni "łzawych", ze wzgledu na pogodę, wogóle rzadko
płaczę (na filmach i bajkach za to, jak wariatka). Na
takie dni dobra jest książka. Życie trzeba akceptować
takie, jakie ono jest, a szczęście i uśmiech nosimy w
sobie. Jestem w czepku urodzona i jakkolwiek jest źle,
wiem że to minie i czekam "wiosny". Pozdrwiam
uśmiechnięta, choć zakatarzona, ale zadowolona, bo
sobie chałupę posprzątałam. W oknie świeci gwiazda i
bałwanki przykleiłam na szyby, ładnie jest :)
ciekawy wiersz, trochę przeszkadzają w czytaniu
rozrzucone wersy
noa.m*, dziękuję za skondensowaną myśl :)
ciekawy
mariat, z przyjemnością przeczytałem Twoją wariację na
temat. Pewnie mógłbym tak zapisać, ale mam trochę inną
koncepcję pisania - długie wersy, inne możliwości.
Dziękuję :)
Jakże inny od pisanych z rymem, a w takich, to już
ciężar całości musi nieść treść. I niesie.
W trakcie czytania przepychanki uskuteczniała mi myśl
- inny zapis, taki oto:
noc nigdy nie była twoim przyjacielem
zamykasz drzwi
instynktownie
puszczając z dymem
niespełnione mosty
płoną w oczach jak nadzieja
na zmianę
przyzwyczajeń do życia
w hermetycznym świecie
odczuwasz duszność
wtulona w siebie zliczasz brzemienne
zachody
zdążają do rozwiązania
rano przyswajasz dobrze znane słowa
wykładane na puste półki nabierają nowego znaczenia
na stałe wpisanego do kalendarza zimowych przesileń
==================
Nie kwestionując zapisu prezentowanego w wierszu,
pobawiłam się z przyjemnością.
Janino, dzięki za czytanie :)
Jest jeszcze forma pośrednia miedzy poezją a prozą -
proza poetycka, natomiast powyższego wiersza do niej
nie zaliczam. Może za dużo środków stylistycznych,
fraz. Mimo to przyjmuję odbiór, czasem autor lubi
pogadać z czytającym, choć to tylko monolog :)
Nie przesadzajmy z listopadowymi mgłami, wychodzi
słońce i rozprasza mglisty poranek.
Przyjąłem opinię do wiadomości.
Kłaniam się :)
Podpinam się pod komentarz kobity, od siebie dodam :
jak na poezję, temat zbyt obszernie podany,
przegadanym tym samym rozciągnięty jak poranne
listopadowe mgły, dobrze, że są jakieś przebłyski :)
zefir*, ze mną rozmawia się o poezji, nawet o
wierszach, a nie o punktach.
zefir, a po co?