Rozlewam
Rozlewam...rozlewam...rozlewam...
Rozlewam siebie, w zimne
szkło miliardów takich samych chwil.
Powoli spływam po czystych szybach
pustych dni
i rozpalonych nocy.
Czuję niedosyt spadając na dno
i nie mogąc się odbić.
Bo ja proszę pani to tylko płyn!
Jeśli chcę potrafię być słodki jak
miód, który pamiętasz z rozbłysków
dzieciństwa...
Tak
Ostatnio jestem tylko cierpki,
Powoduję łzy i pozbawiam oddechu, gdy
przykładasz mnie do warg. Ale
Daj mi tylko jedną szansę, a poczujesz,
że potrafię Cię przyprawić o lekki
zawrót głowy.
Lubię mieszać się z wódką, pasujemy do
siebie
w tej smutnej pantomimie
rozgrzanych organów i podniszczonych
komórek.
Ktoś podaje ogień i dodaje do mnie
tytoniowy dym.
Potem polecę do gwiazd i
tam rozpłynę się w dźwiękach poranka.
A potem rozpadam się,
W tysiącach kropel mokrego strachu
przed własnymi myślami, które suszą mnie
z reszty przyjemnego chłodu obojętności.
Bo ja proszę pani to tylko płyn!
Rozlewam się na ludzi
i mam tylko nadzieję,
że gdy wyschnę do reszty, chociaż w ich
spojrzeniach,
zatrzymam się na moment słoną łzą.
Komentarze (2)
Ciekawy wiersz Inny sposób na wyrażenie namiętności
Podoba mi się jest emocjonalny i sugestywny Dobry Na
tak!
Ciekawy pomysł. Kategoria raczej wolny, chociaż
niezupełnie odpowiada tym wymaganiom ale za to duży
ładunek namiętności...