Rozmowa z duchem
...
Obudziłem się w nocy,
Bo duch mnie zaskoczył,
Swoją obecnością,
Powiedział do mnie jakby ze złością:
"Co robisz? Opamiętaj sie!
Czy nie widzisz, że wciąż jest źle?"
Spojrzałem do okoła i zdziwiony,
Widze, że to nie mój pokój ulubiony.
Lecz duch czekał na odpowiedź,
Czułem jakby to była spowiedź,
Po chwili zastanowienia powiedziałem,
Że wiem jak jest, tak naprawde tego nie
chciałem,
Ale życie ze mną wygrało,
Do złego mnie przekonało.
Za późno sobie uświadomiłem,
Że tak jak do tej pory żyłem,
To tak jakbym kopał sobie grób,
Bo nie wiedziałem jaki jest życia trud.
Pasma niepowodzeń, nieszczęść,
Na akcie zgonu odbiły swą pieczęć,
Niechciane uczucia zawładnęły mną,
Odchodząc, pomogły obrać drogę złą.
Ta znienawidzona miłość daje sie we
znaki,
Wciąż nie przestaje, los mam już taki.
Duch mi przerwał powiedział: "Zmień sie!
Możesz dostać od życia więcej"
Mówię mu, ze chce, ponad wszystko,
Wiem, że sam przez siebie upadłem nisko.
Ale uczucie, którym ją darze i brak silnej
woli,
To wszystko tak bardzo boli,
Staram się lecz nie umiem,
Mimo, że błędy swe rozumiem,
Nie potrafię się na lepsze zmienić,
Brakuje mi kogoś z kim mógłbym dzielić,
Szczęście, smutek, radość i gniew,
Nawet smutny śmierci śpiew.
Chciałem zapytać go o jakąś rade,
W miejsce gdzie stał patrze,
Lecz jego już nie było,
Po chwili słońce w szyby zaświeciło,
Podniosłem wzrok, zrozumiałem, że to był
sen,
Chciał mi pomóc, o tym też wiem,
Ale co mam zrobić w takiej sytuacji,
Gdy mimo wiary i swoich racji,
Nawet ten duch w moim śnie nie dał rady,
By odciągnąć mnie następującej od zagłady.
Hard Life...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.