Rozpad Chaosu
Rozpadam się, znów scalam, a zaraz muszę
lecieć, zaraz potrzebuje zatrąbić.
Już z daleka widze to, widze rozłam, ale go
mijam, mijam, bo jeszcze można.
Zakręt już kolejny, a jeszcze nie obrócona
kierownica, nadciąga rozłam i ja nadciągam,
zaraz opadnie kotwica.
Zaczynam znów i znów spadam, a później
widze ten slup i widze znów tartan.
Ale jazda, ale zakłopotanie, nie mam oczu,
bo nie ma Mnie.
Komentarze (3)
Antyczne.
Hmmm. Chyba i współczesne.
Wszyscy powinniśmy zachować rozwagę, bo na zakręcie
łatwo można wypaść z drogi...nie tylko tej asfaltowej,
ale ogólnie życiowej...Pozdrawiam :)
Można rzec, że wiersz ku przestrodze, niestety wielu
nierotropnych kierowców zakończło przedwcześnie życie.
Pozdrawiam serdecznie :)