Rozstanie
W mojej duszy wielki pozar.
Krzycze krzykiem niemym.
Lecz to nie ja.
To moja dusza,
Drac szaty,
Wije sie w mekach smiertelnych.
Padam.
A po twarzy plynie krew slona,
Lecz jakze goraca!
Zrasza spalony Eden,
By wszystko
Moglo sie zrodzic na nowo...
Cos we mnie umarlo,
Dajac zycie.
Moze to nie meki konania?
Moze to cud narodzin...?
autor
NATTCA
Dodano: 2006-09-10 09:18:39
Ten wiersz przeczytano 558 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.