Rozwód z miastem
Ja już nie zauważam tego miasta
Żyję w takim a nie innym punkciku europy
Pudełku z wszechświata.
W tym mieście od wojny nie było nocy
Przechodzę obok miasta
Tu jest tylko dzień i sztuczny dzień na
oczy
Listopad- wychodzę na ulice i nie odróżniam
pór dnia.
Kwiecień- wychodzę na ulicę i rozróżniam
pory roku
Tylko po oponach samochodów
Jest pora opon zimowych
Jest pora opon letnich
Jest pora łańcuchów
Nie ma jesieni, ani wiosny.
Ale ja nie zauważam tego miasta
Myśli wyrzucam na oczy
A nie myślę o mieście
(myśli jeżdżą po obwodnicy)
Mijam się z tym miastem
Co mnie obchodzi
Że w rozmrożonych kałużach pływają
liście
Nie obchodzi mnie
Ten wypadek
Ta autostrada przed Starówkę
Już nie zauważam tego miasta
Mam je już tylko w kubełkach dłoni
Reszta się rozlała.
Mówię kocham Cię miasto.
I są to słowa zupełnie nie poparte
emocjami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.