Sącząc pocałunki
Za każdy pocałunek,dotyk,szept
Wysączę pocałunki w pojednaniu naszych
ust
twe włosy rozwiane na mych oczach wiszą
księżyc zza zasłony wpatrzony w nas
czuwa
szyje z chmur posłanie gwieździstą ciszą
wpuszczamy okiennicą serc namiętności
wieczór promień słońca dla nocy zrywa
zadziwieni wyznajemy miłość szeptu aurą
ze strapień nieufnych nasze wargi obmywa
zanurzony w smaku skóry przed zaśnięciem
chce obejrzeć twe piersi kołysane
rozkoszą
wiatr cichy szmer półmrok ubiera
kielichy wina pożółkłe liście wznoszą
pośród oswojonego miękkością nieba
błądzimy myślami niespokojnymi
rozkojarzeni
porzuceni, powstali z pyłów otchłani
w oceany wzroku gwałtownie przemienieni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.