Samobójstwa małych zwierząt
W jesienny lub zimowy wieczór
znowu miniemy się ze śmiercią
spóźnialska wpadnie tu na chwilę
zobaczyć, że wyszliśmy nagle
dogonić ten ostatni pociąg,
który powiezie nas w nieznane
Paradoks to, czy durna kpina,
że gdy jesteśmy, to jej nie ma,
a kiedy przyjdzie – nas nie będzie
tutaj
wcale
na zawsze
pod śniegiem ulice nie są gładsze
nie mów więc, że lemingi wiedzą lepiej
autor
komnen
Dodano: 2007-11-16 13:52:30
Ten wiersz przeczytano 788 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Musze przyznac,że tak właśnie toczy się życie.
Niezwykle celnie ujete...ale cóż z tego? pozostał mi
smutek i niesmak,że taka jest prawda....brrr...
A lemingi mimo zdolności migrujących i tak nie
przepłyna morza. :(
Idę sobie strzelić kawę..tutaj,wcale,na zawsze.
Interesujacy wiersz, zwlaszcza 1 i 3 czesc. Srodek
tyle razy ju przezuty nie moze byc oryginalny. W sumie
mi sie podoba.
Futro zimowe jest cieplutkie i senność zaśnie mi na
rzęsach, wtedy ja pewnie nie uważam, jak mijam swoje
własne szczęście na zaśnieżonych korytarzach.. A może
jednak mi się uda? A może zgubię te jej ślady, co
nierozważnie dokądś wiodą, strome urwiska, wodospady,
lecz śmierć nie jest wcale towarzyska, może
przyjazna, czasem trochę, kiedy tak spojrzy oczu
ogniem, rozdmucha drżący złoty płomyk? To serce rwie
się na kawałki, i znów umiera, lecz nie całkiem , bo
zagrzebane w zaspie zaśnie i zbudzi wiosną może
właśnie? Trudno zrozumieć jej zadanie, bo ona lękiem i
kochaniem…i złością krzykiem, zasmuceniem Ona
jest wszystkim od zarania. Pozdr. Ewa
Ze wstydem muszę przyznać że dość często nie rozumiem
intencji autora , w tym wierszu też nie. Co nie znaczy
że wiersz zły, po prostu jeszcze nie dojrzałam do
takiej poezji a moje horyzonty nie są tak rozległe...
Samobójstwa małych zwierząt....ginących w dziwnych
okolicznościach....
Dziwny wiersz ale mi sie podoba.