Samotne odruchy
O Kochanie!
kwiatów zrywanie
o serce miłości dbanie
zrozumiesz że jutro nigdy nie nadchodzi
tutaj włosy o kobieto o miodowym kolorze
bo twe niedomknięte do końca usta
obiecują najsłodsze chwile życia
słodyczy wystarczająco by akceptować
wszechświat goryczy
i umysłowa i trujące i patrzenie w górę
niczym drzazga pierwszych kroków
zapominania nienawiści
ta podróż na księżyc więc czy będziesz
jeszcze mą taksówką...
Komentarze (11)
Ech ta miłość, cóż bez niej byłoby warte nasze życie:)
Pozdrawiam
Marek
Miłość ma różne oblicza
promiennego dnia:)
A wszystko z miłości i dla miłości.
Tak jak inni początek super koniec nie zrozumiałem…
ale czy trzeba ? Taki był zamysł autora
Miłośne wersy, ale puentę osobiście odrzucam, nie
pasuje mi do początku, chociaż powiem, że życie plecie
rożne scenariusze, także w miłości, pozdrawiam
serdecznie.
zniszczyłem końcówkę wiersza, ale myślałem że da radę
coś mieć to, a między wierszami...
odruchy okruchy.... miłości?
Tak, początek ładny, a później
nagle nienawiść i wysyłanie kogoś na księżyc,
zauważyłam że ludzie którzy często sami podsycają
nienawiść piszą, że oni są pełni miłości, choć pragną
innych deptać, albo prowokują na okrągło, popierając
szkodników, a gdy ktoś im napisze własne zdanie, to
wytną ich komentarz i oskarżają o insynuacje, czysta
hipokryzja i odwracanie kota ogonem, oni mogą pluć,
ale tylko oni, jeśli ktoś wyrazi własne zdanie, to
znaczy, że ich sądzi jak szara eminencja, nic bardziej
mylnego.
Pozdrawiam serdecznie.
Puenta trochę daje po głowie, tutaj rozmarzone, ładne
wersy i taka końcówka... No cóż :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Taksówka zadziałała jak kubeł zimnej wody...
Pozdrawiam Damahielu
końcówka mnie lekko zbulwersowała.