SAMOTNIA
nasze ciała odeszły do samotni
szept moich ust krzyczy ,, kocham,,
nie ma cie ...
pragne w sobie zabic ból
ale bronie sie przed amnezja twego imienia
z kazdym dniem
z kazdym gorzkim słowem
stajesz sie coraz bardziej niewidzialny
...
noc nosi twoje oczy
jeszcze wczoraj dziekowałam bogu
ze choć one są niezamglone
z każdą nocą
z każdym gożkim szeptem
trace moje sny
w moich dłoniach nie ma juz miejsca dla
zranionych kropel rosy
w moim sercu brak miejsca na gorycz
moja dusza ciagle krzyczy
... ... ... ... .... .... .... .... ....
....
moje uczucia , cierpia !
pozwalam im juz odejsc do samotni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.