...samotnia...
Bartkowi, który był moim światłem. Zgasł w ciemności, zostawił pogrążoną w samotności mnie.
Powoli odchodzę
Usuwam się w cień
Moja rozszarpana dusza pogrąża się
W otchłani smutku i rozpaczy
Jesteś moim światłem, które mobilizuje mnie
do życia
To światło jest tak odległe
Pozwól mi odejść
Pogrążyć się w bólu i cierpieniu
Zamknąć się w mojej samotni
Jesteś tak daleko
A ja potrzebuję ciebie
Żeby żyć
autor
przyczaj
Dodano: 2005-12-18 11:25:41
Ten wiersz przeczytano 598 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.