Scenariusz rozstania
Twoja dziurawa skarpeta,
poniewiera się po parapecie,
niewyrzucona,
bo ma zapach tamtych chwil.
Patrząc przez okno,
można dostrzec na murze,
kolorowe wyznanie,
i kilka bluzgających staruszek.
Na kuchennym stole,
zalane kawą uczucia,
wymięte jak stara gazeta,
spoczywają w spokoju.
Zawsze zazdrościłam sentymentów,
zapłakanym pannom,
szkoda tylko, że trzaskając drzwiami,
zepsułeś zamek.
Tego nie było w scenariuszu.
Komentarze (2)
Podoba mi się - inaczej napisany wiersz, dla mnie
ciekawiej - super zakończenie że nie było tego w
scenariuszu.
Ładne wymowne pióro, forma jak dla mnie tez ok.
Dziwnie, ale ze swoistym urokiem. Ogół zdumiewająco
fajny ;).