Ściany
atak weny o 5 nad ranem
Ściany się ze mnie śmieją
A mam tam tyle
Całe moje życie
Czy to już upadek?
Biel zębów w uśmiechu jest teraz
szydercza
A kiedyś wydawała się szczera
"Wszystkiego najlepszego" może być
oszustwem
Bo nie wiem, czy mogę w to wierzyć
A kwiat pomiędzy tym wszystkim
Okazuje się być suchy. Lub sztuczny.
I to wszystko już było
Stare daty na starych biletach
Esy-floresy, których nie umiem odtworzyć
Kradzione chwile, by choć trochę koloru
Patrzę na miasto, którego już nie ma
Twarze ludzkie odeszły w niepamięć
Dobrze się mamy. W wiecznym zapomnieniu.
I nie ma już miejsca na nowe
A życie toczy się dalej
Los mi wychodzi naprzeciw
I wszystko co znałam - przepada
A ściany się ze mnie śmieją
Że głupio im zaufałam
słusznie się ze mnie śmiały, cholerne ściany ps. każdy element opisany w wierszu ma odzwierciedlenie w rzeczywistości, tj. jest elementem kolażu na mojej ścianie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.