Sen o sławie
Ech, raz w życiu być Małyszem,
Płynąć na ramionach tłumu,
Nawet gdyby skok nie wyszedł
Na skoczni.-Wyszedłby w domu…
Myśl o Krzysztofie Krawczyku
Spać po nocach mi nie daje-
Jak on bawił się z publiką…
Przy tym zwiedzał obce kraje.
Albo Turnau, gość z Krakowa,
Jak on potrafi rozbawić.
Chciałbym być jak Begerowa,
Kur(.)ikami radość sprawić…!
W snach wciąż myśli me szaleją,
Śnią się różne „bohatery”.
Budząc się, żyję nadzieją,
Lecz czy warto, do cholery…?!
Bo tak patrząc co się dzieje,
Jak te klocki układają-
To i mądry dziś zgłupieje,
Odważny-płochy jak zając!
Trudno. Takie przeznaczenie…,
Tylko geniusz dzisiaj w cenie!
Co więc robić by się wsławić,
Jakie by obmyślić dzieło…?
Chciałem z lubą się zabawić,
Lecz znowu mi się przysnęło!
Ten, kto dziś przesypia sprawy…,
Niech nie myśli więc o sławie!
Niechże się napije kawy…,
I popracuje przy sprawie.
To może wtedy po latach,
Jakieś ziarnko zakiełkuje…
Może nadejdzie zapłata…
Sława dziś drogo kosztuje!
"Nawet i ta rozporkowa...,
niesmaczna tak i niezdrowa!"
Damazy. Kiedy… Kiedy ci się miłość marzy..., Pomyśl może o Damazym… Waldemar. Nie myśl… Nie myśl o pieczarze drogi Waldemarze, Jeżeli w ogródku nie kopiesz do skutku!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.