Sens
Stoję na rozdrożu myśli.
Stoję pośrodku nocy i dnia.
Czekam na odpowiedź z nieba.
Czekam na ostatnie bicie serca.
Myślę czy to nadszedł czas.
Myślę gdzie dalej udać się mam.
Biegnę nagle, tam przed siebie.
Biegnę a oddechu wciąż mi brak.
Czuję, spadam, liście, wiatr.
Czuję ziemię, polik krzyk dał.
Leżę bez nadziei, sama w nocy.
Leżę, zimno, drżę w milczeniu.
Pragnę oczy zamknąć.
Pragnę już głęboko zasnąć.
Podnoszę wzrok na gwiazdy.
Podnoszę dłoń chwytać sens.
Opadam, zmęczona słyszę głos.
Opadam, czuję ciepło, spokój dusz.
Aniołowie dziś wrócili i w objęcia mnie
porwali.
Aniołowie mnie uśpili i do nieba mnie
zabrali.
Stoję wśród tysięcy serc.
Stoję widzę życia zgiełk.
Czekam aż podniosą mnie.
Czekam aż me ciało znajdzie ktoś.
Myślę czemu jestem tu.
Myślę jak odnaleźć siebie mam.
Biegnę duszą wśród ciał zmarłych.
Biegnę nie czując nic.
Leżę tam na dole sama, zapomniana.
Leżę a wszędzie wkoło gwar i śmiech.
Pragnę ujrzeć walki koniec.
Pranę wrócić, krzyczeć w płaczu.
Podnoszę iskrę chmur istnienia.
Podnoszę wysoko, zrzucam na dół z siłą
wielką.
Opadam, nagle spadam.
Opadam do ciała martwego mego.
Aniołowie mnie podnoszą, czuję ziemi
ciepło.
Aniołowie dają miecz, biegnę walki skończyć
sens.
Komentarze (1)
Tylko po co ta walka . Pozdrawiam