Serce i kamień
tak z otwartym sercem ...
Aj, zakrzyknąłem nagle
Bo zabolało coś pod łopatką
Uniosłem rękę by przestało
Nic nie pomogło nadal bolało
Tak pomiędzy wierszami czytając
Swego organizmu ruchy
Bolało, wciąż się nie poddając
Serce bądź jego okruchy
Patrzyłem na Ciebie dyskretnie
Bądź natarczywie sam nie wiem
I nic nie mówiłem - bezsłownie
Tylko wpatrując się w Ciebie
A potem zwyczajnie już tylko
Dyskusje żarty i słowa
Pstryk i wrażenie już prysło
Tylko nie taka już głowa
Aj, zakrzyknąłem ponownie
Czy aby nie za dosłownie
A pod łopatką wciąż łamie
Może to serce - nie kamień
... czekam na nicość do jutra... autor inspektorek

inspektorek



Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.