Skała
Zabrał mi los moje myśli, marzenia.
Spokojny sen przemienił w cierpienia
Myślałem, że jestem jak twarda skała.
Twarda skała powoli kruszała.
Byłem bezradny, jak niemowlę narodzone.
Które zaczyna życie, a już jest stracone
Byłem jak kwiat, któremu zabrakło wody.
Jak piękny, letni ogród, którego zamroziły
lody.
Nie jestem kwiatkiem, ogrodem,
niemowlęciem.
Potrafię się uchronić, przed brakiem wody,
zamarznięciem.
Czas rozjaśnił myśli, przyszedł spokój
nocy.
Los przywrócił skale odporność większej
mocy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.