Skazana na sen
czy tu też życie jest (?) czy to na jawie sen....
Postawiła bogu warunki
Przestraszył się sankcji i spełnił je
Lecz ktoś uświadomił Go o prawach i
wszechmocy
Doradził cichaczem i bezinteresownie
Pozbawiony niewiedzy
W jeden dzień zabrał wszystko jej
I zapadł wyrok :
Za zuchwałość...
odwagę...
nadmierne szczęście i radość ...
Za to całe uczucie zwane miłością ...
Skazuje na życie poza życiem
Wirtualny sen...
mój pobyt tutaj wyrokiem jest
Na jak długo? - spytałam
Aż ktoś wyrwie stamtąd Cię...
niewiadoma... wieczność czy dzień...
Kończy się kolejny dzień skazańca...
długo jeszcze siedzieć mam ? wstanę...
o kolejna wizyta...
...szło wyzwolenie,
niosło uniewinnienie,
z uśmiechem spakowałam się
skręciło w inną stronę
zadrwiło
co w dłoniach miało?
może to co widzieć się chciało...
może nie było nic...
zabrakło odwagi,
zabrakło siły i wiary,
ale nie mi..
wierzę w Ciebie,moje ukojenie...
czas kończy się...
dobiega kto chce
inni stoją w miejscu biegnąc.. lecz gdzie
(?)
drogi rozchodzą się ...
... przeszłość ... ;)
Komentarze (2)
Rozchaotyzowany tworek
..wzruszył mnie twój wiersz..ale pamiętaj...nadzieja
nigdy nie umiera...pozdrawiam serdecznie