skrzywdzone dzieci
dla moich podopiecznych z pogotowia opiekuńczego
karty ich życia
zapełnione cierpieniem
w każdy dzień
wpleciony odór alkoholu
krzyki,kłótnie,ciosy
odrzucenie
samotność
codzienne modlitwy
o lepsze jutro
o to by alkohol nie rozbił rodziny
...
na nic
...
na próżno
dziś daleko od koszmaru
w kolejnym toczą walkę
o lepsze życie
skazani na samotnośc
skazani na odrzucenie
przez tych
których tak bardzo kochali
przez tych
którzy dali im życie
zwanych
rodzicami
....
lecz mimo
tych mrocznych chwil
tylu samotnych dni,
przepłakanych nocy
tak niewiele wystarczy by na ich
twarzach
ukazał się uśmiech,
uśmiech,który jest bezcenny.
za tych kilka chwil
za tych kilka uśmiechów,
sredecznych słów i przyjaznych gestów
można ujrzeć tyle
wdzięczności w ich oczach
tyle wdzięczności
...
że starczy do końca mych dni
...
bo dzięki nim odnalazłam sens życia
Komentarze (2)
Przepiękny wiersz:)
Nie tylko ładnie, ale i wzruszająco. Znam pracę z taką
mlodzieżą. Życzę Ci dużo sukcesów, satysfakcję już
masz.