Smak rozkoszy
Jak mały był ten łyk
Tak nikła jego woń
Trudno było odnaleźć smak
Wśród nieskończoności innych
Jak wielka była rozkosz
Choć zwilżyłam tylko usta
Oderwałeś mnie od pustyni
Mojej beznadziei
Choć dałeś spróbować
Tylko odrobinę jasności
Z całej głębiny utopii…
Siłą wróciłeś mi zmysły
Oddałeś mi szare komórki
Tak bardzo pozbawione tęczy
Bo nie są ci już potrzebne
Zawładnąłeś światem
Mojej nikłej wartości
Bo chcesz mieć to
Co tak starannie stwarzasz
Zawsze umiałeś wygrywać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.