Śmierc na pustyni
Gdzieś na gorącej pustynii
Śmierć przychodzi potwornej masce
A pod maską strzelają karabiny
W oddali dziecko płacze -sniąc o łasce
Ile lezy niewinnych na tej smutnej ulicy
Po której stąpa swymi krokami pokój
I jego potęzni przeciwnicy
Wyłaniający sie z krwawych obłoków
Przerażenie na twarzy nieboszczyków
Uwiecznione w tym ponurym portrecie
Obok porcelanowych krzyżyków
I kamieni których nie uniesiecie
Siłą ludzką ,tylko siłą przebaczenia
Godną Herubinów
Niebiańskiego błyszczenia
Tych pieknych bursztynów
Co pokazują nadzieje
Ogień ledwie co płonący
Zaraz nadejdzie deszcz
Zgasi serca uniesienie
Płomyk gorący
Na zmarzłym ciele pojawi się dreszcz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.