Smutny deszcz
Cicho spadają nabrzmiałe krople
deszcz smutku staje mi w gardle
połykam go
Parasolki już dawno się połamały
nic mnie nie chroni przed ulewą
błyszczące, srebrzyste kule zamarzają
jak grad uderzają w me serce.
Ono już ich nie roztapia
samo przybiera chłodną skorupę
odbija lodowe kulki
zamyka tętnice ciepłych uczuć
przerywa ostatnie nici
łączności ze światem
wybiera samotny, smutny żywot
Mózg jeszcze funkcjonuje,
ale serce nie może mu
żadnej rady dać
On sam na nic mi się w życiu zda
Komentarze (1)
Wiersz zmusza do refleksji, jak szybko można się
poddać bez ciepła miłości i zamknąć się w lodowatej
samotności ale nasuwa się pytanie czy warto, gdy świat
taki piękny w każdym natury tchnieniu a życie tylko
jedno, którego nikt za nas nie przeżyje. Trzeba czasem
spojrzeć przez pryzmat poza własne horyzonty, dostrzec
cel życia w deszczu łez, by w sercu wzniecić żar
miłości. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,
tak jak po każdej burzy wschodzi słońce a człowiek
więcej udźwignie niż zdawać mu się może.