Sniezy,sniezy....
Miedzy niebem,a ziemia
tam,gdzie horyzontu kres,
w bialogwiezdnym tumanie
teczowych,anielskich lez...
Bo kto tak smiac sie umie,
hojnie sypiac gwiazdami?
To pewnie tylko anioly
srebrzyscie smieja sie lzami...
I nic dokola nie ma
nad biale cudy swiata...
Pewnie z boskich ogrodow
Archaniol je wymiata...
Chlone zachwytem wzruszona
boskie,przecudne dary
i bezkres horyzontu-
ogromem uroku-bez miary...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.