Sodoma i Golgota
Uroiłeś się pod drzewem w postaci trzech
przezroczysty i jakże w tym prawdziwy
myśląc że wszystko to bezcenny grzech
negując że kiedykolwiek był sprawiedliwy
Ożywiam przeszłość sumieniem i strachem
nie umiem zrzucić zardzewiałego łańcucha
aureola zdobiona światłem i brakiem
będąca imitacją nieistniejącego króla
Byłeś oczami prowadząc do krematorium
matka płakała nad truchłem syna
na istnienie sensu nie ma już dowodów
ból zawsze będzie od środka rozpoczynał
Czy kiedykolwiek kochałeś mężczyznę?
podarował dożywotni lek na bezsens
od trzynastu lat sam siebie krzywdzę
żyję tylko dlatego że nie chcę
Komentarze (2)
Zatrzymałeś na dłużej...chociaż punkt widzenia bardzo
pesymistyczny wręcz dołujący, jednak skłania do
głębszej refleksji...pozdrawiam :)
wyyjątkowo pesymistycznie