Solą ziemi
Srebrzyste brzegi pierzastych chmur
Ocean jaźni posmaku wieków
Tkaniną toni co chroni bór
Ogni zwietrzałych i świata ścieków
Tygiel obnaża w kadzi dwoistość
Fronty bezbronne wobec jasności
Organizm świata posmaku bliskość
Ileż wspaniałych boskich wzniosłości
Dotknąć ogarnąć i związać brzegi
Kierunki zdarzeń wiąże opatrzność
Postna osłoda, wieńcem przysięgi
Otyłość wnosi wyzwala zacność
Pędy stworzenia nacji wzorcowej
Solą tej ziemi wyznacznikiem
Krwistość zdrowotna karmy wmodlonej
Punktem niesienia świata gaikiem
Dostęp do wiedzy wzniosłością wiernych
Kształt samozwańczy nauki brzegiem
Postęp wyznacza ilu pazernych
Mądrość idyllą przyszłości czekiem.
Komentarze (4)
Ciekawa, życiowa refleksja.
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!
Wiersz niebanalny i jakże pomysłowy.
Pozdrawiam.
W zamyśle był wiersz 10 zgłoskowy, lecz 1,3 i 14
wersie jest 9 sylab, ale nie jest to wiersz
sylabotoniczny więc spuśćmy zasłonę milczenia.
Mam nieodparte wrażenie że wiersz powstał ze
słownikiem w ręku, aby powiązać wszystko w kupę.
I kupa została.