SONET 2 (Cóż można do uśmiechu...
Cóż można do uśmiechu przyrównać
twojego,
Gdzie jest to czym potrafię opisać go w
części,
Choćby szukać, nie znajdę niczego
ziemskiego,
Równie twojej urodzie godnego pamięci.
I kwiat w pełni rozkwitu i górskie
pejzaże,
Nawet diament najdroższy, w blasku, bez
skalania,
Gdy przy twoim obliczu dla mnie się
ukaże,
Nie wytrzyma z uśmiechem jedynym
równania.
Może szukać mam tego nad niebios
sklepieniem,
W metafizyczność może swe myśli
skierować,
Czy w bezradności spocząć, ze smutkiem,
zwątpieniem,
Czy jest sens tym szukaniem cenny czas
marnować.
Po cóż wznosić ku niebu swe oczy
stęsknione,
Niebo w twoim uśmiechu, na Ziemi stworzone.
Komentarze (3)
Bardzo podoba mi się Twój wiersz - taki romantyczny i
gładko się czyta, ale... zachodzę w głowę, po co
szukać podobieństw do jej uśmiechu, kiedy możesz
poprosić ją, by się po prostu uśmiechnęła :))
Bardzo ładna i ciekawa barwa wiersza...:)
Pięknie opisana tajemnica uśmiechu w doskonałej formie
wiersza.....