Sonet [Jeśli szept mnie wyda...]
"W końcu się upomni o nas nocna cisza i ta czarna pustka, której nie ma... nigdzie życie jest zbyt głośne, żeby go nie słyszeć gdy rozbudza światło w kosmosu ciemnicach"
Jeśli szept mnie wyda... na głuchotę
Nocy
co przykłada Księżyc do niebios kielicha
aby srebrnym uchem śpiących podsłuchiwać
dam się kropce Serca, która zmierzcha,
skończyć.
Jeżeli jesteśmy tylko kłódką liter
kratą zdań, co więzi białą pustkę kartki
Za kurtyną skóry amfiteatr czaszki
prezentuje echa chód po Mojry nitce.
Niech mnie wiatr zawieje, tam gdzie nie
dociera
trącając źdźbła trawy – to są palce
ziemi
co na gwiazd klawiszach zagrają Chopina.
A my im Kamilo w zamian nie powiemy
Nie ma zmartwychwstania! I nie było życia
--
Była tylko miłość, której nie ma dzisiaj.
Komentarze (6)
widac wprawną juz rękę i umysł ;) - pozdro :)
Świetny debiut i wiersz. Oryginalne środki
stylistyczne.
Bardzo ciekawy i dojrzały wiersz, jeśli tak
debiutujesz to gratuluję.Dobrze ujęte słowa w
melancholiczne szaty, tworzenie nastroju romantycznego
tak udanie że aż dziwne...a właściwie to czemu
dziwnie, przecież to normalne gdy ktoś jest wrażliwym
człowiekiem.I chyba się nie mylę.Trzymaj poziom,
wysoko podniosłeś poprzeczkę .Cześć.
ładne i romantyczne są Twoje sonety. pozdrawiam
serdecznie :)
bardzo dobry wiersz...i byle tak dalej...pozdrawiam
Niebanalna treść świetne przenośnie...jestem na tak:)
pozdrawiam