Sopel lodu
Chcę ci pomóc choć nie wiem jak
moje próby to rozpaczy akt
każdym gestem ranie siebie
bo miłość to żart dla ciebie
Nie potrafię dotrzeć do serca
póki nie wiem co czujesz
wciąż mami zimny dotyk
jak mnie traktujesz
Wiele minęło nocy dni też
byłaś i jesteś soplem lodu
choć wiem że ciepła chcesz
Uciekasz by nie doznać zawodu
udowodnić chcesz coś
jakbyś nie była sobą
i jaką role mam tu odegrać
byś była mi ostoją
Słów upartych nie zmienię
mam oszukiwać się marzeniem
sił brakuje gdy odebrałaś
nadziei wolę jednym skinieniem
Komentarze (3)
Dobry wiersz,odebrana nadzieja,ale trzeba wierzyć w
miłość.Pozdrawiam.
...sopel zimny się roztopi mądrym czynem ,dobrym
słowem...pozdrawiam
rozczarowanie zimnem constans w Atlantydę może cały
obszar zamienić, nie pozwól jej na to, rozgrzej serce,
to będzie szlachetne wielce.