Spacer z ojcem
Idziemy przed siebie – ścieżką wiecznego
lasu.
Coraz chłodniejszy wiatr
dotyka skroni
i przenika przez nas niczym słońce –
wierzchołki drzew.
To niesamowite! –
Ujrzeć ten czar kwiatów w przymgleniach
i złotawej
cienistości kształtu…
Pokazujesz mi je z uśmiechem, tato, bym
dostrzegł, jak pięknie zakwitły –
na twoim grobie.
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (6)
Nie potrafie skomentowac, Twoj wiersz, ale czuje i ja
smutek.
Pozdrawiam Arsis.
trudno komentować taki wiersz, wyobrażam sobie aleję
cmentarną i obecność nieobecnych...
Wzruszający wiersz. Pozwól,
że zamilknę w zadumie.
Pozdrawiam:}
Przejmujący utwór, jak ten wiatr...
Pozdrawiam
do bólu przewidywalne
Piękny i jakże wzruszajacy obraz , uklony