Spacerując samotnie ulicami
www.eveninger.net
Nocą,
Spacerując samotnie ulicami,
Spoglądam w ciszę
Otuloną płaszczem cienia.
Przemykam niezauważalny,
Mijając czarne okienne szyby
I te, które jeszcze
Nie zdążyły zasnąć.
Nocą,
Spacerując samotnie ulicami,
Uwalniam swoje myśli.
Pozwalam, by płynęły obok
Jak niewidzialny,
Szepczący towarzysz –
Zawsze wierny
I gotowy złapać mnie za rękę
Gdy upadam.
A Ty, Duszo,
Dlaczego milczysz,
Choć jeszcze tak niedawno
Łkałaś niczym dziecko
Zdradzona, opluta, zdeptana?
A Ty, Serce,
Dlaczego łomoczesz,
Choć jeszcze tak niedawno
Ledwo drgałeś w piersi
Złamane, odrzucone, skamieniałe?
Zbyt długo już brodzę wśród cieni,
Zbyt wiele już lat zmarnowałem.
Choć wciąż się potykam
O nowe kamienie,
Gdzieś tam,
Daleko lub blisko,
Musi być koniec tej drogi.
Pytanie tylko,
Czy starczy mi sił,
By tam dotrzeć...
Wciąż jeszcze nie znam odpowiedzi.
Być może odnajdę ją
Nocą,
Spacerując samotnie ulicami...
Kwiecień '05 Z tomika "Spacerując samotnie ulicami"
Komentarze (1)
To samo odczuwam spacerując nocą z księżycem wiernym
druhem moim.