Spalona słońcem
Urodziłam się na pustyni
Słońce spaliło moją twarz
Gdy czekałam
Ciemność błogością okrywała
Źrenice skierowane ku niej
nie ustawały w poszukiwaniach
Wróć, zabierz mnie do siebie
Pragnienie spełnij jedyne
Miliardy ziarenek ofiaruję
One ze mną jak gwiazdy z Tobą
Jestem tu pyłkiem
Blasku pragnę
autor
amayka
Dodano: 2010-01-03 14:55:47
Ten wiersz przeczytano 541 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Marzenia, marzenia... Ach!!!+)
ładne metafory, podoba mi się.
Pozdrawiam