Śpiąca królewna z III Wieku
Wersja rozszerzona
Hen przed wiekami w pałacu latem,
nie zachowując względów behape,
królewna wzięła w rękę wrzeciono,
będąc w tej pracy nie przeszkoloną.
Że uczyniła to ciut niedbale,
dotkliwie sobie ukłuła palec;
młody królewicz dziarsko doskoczył,
by jej udzielić pierwszej pomocy.
Marszałek dworu, gdy krew zobaczył,
natychmiast zgłosił wypadek w pracy;
a rzecz się działa krótko przed drugą
i to zgłoszenie trwało dość długo.
Wielką komisję trza było zebrać,
wszakże w pałacu ekspertów nie brak;
dzień się pochylił, na dworze ciemniej;
królewna rzekła: chyba się zdrzemnę.
Siadła na sofę, w królewskich szatach
i wnet zasnęła na długie lata;
znużona ciepłem, pałacem, władzą,
a tam eksperci radzą i radzą.
Śniła królewna, bujała w chmurach;
długo toczyła się procedura;
badano skutki oraz przyczyny,
dawno minęły wszelkie terminy.
Powymierali słudzy, dworzanie;
któż ma wypłacić odszkodowanie?
Park pałacowy zarósł jaśminem,
zamek po latach popadł w ruinę.
Aż do królewskiej złotej alkowy
wszedł syndyk masy upadłościowej:
Zbudził królewnę, skłonił się miło
i rzekł: roszczenie się przedawniło.
Twego królestwa już dawno ni ma
rządzi platforma? Liga? Rodzina?
Wieść przykrą jeszcze podać ci muszę:
Mocno stopniały twoje fundusze.
Bo notowania nie poszły w górę;
cienką mieć będziesz emeryturę.
W poprodukcyjnym wszak jesteś wieku;
może ci braknąć na zakup leków.
Zmartwiona życia swego jesienią,
królewna rzekła: cóż, czas to pieniądz;
za młodu kwitłam, błyszczałam złotem;
na stare lata mam tylko cnotę.
II
Śpiąca królewna po przebudzeniu,
nie chciała jednak pozostać w cieniu;
choć ją gnębiły myśli pomroczne,
myślała teraz: co z sobą pocznę?
Pieniędzy miała niewielki zasób,
ale pragnęła nie tracić czasu;
patrzy, a tutaj jakby na przekór,
Uniwersytet Trzeciego Wieku!
Nie wiedząc ile wieków przespała,
weszła do gmachu ot tak jak stała,
myśląc, że wciąż ma rumiane liczko,
rzekła wyniośle: Jestem księżniczką!
Moja dynastia od wieków słynie,
chcę tu założyć swój fraucymer.
Wokół zapadła grobowa cisza,
tak jakby słów jej nikt nie usłyszał...
Wreszcie ktoś rzecze łagodnym tonem:
lepiej pozostaw w domu koronę,
bo u nas nie ma następców tronu,
księżniczek, hrabiów ani baronów.
Za mną nikt dzisiaj nie nosi trenu,
a pracowałam wszak w Zjednoczeniu!
Tutaj nie liczą się dawne szychy,
bądź koleżanką, wyzbądź się pychy.
Chociaż królewnę głos ten zaskoczył,
spojrzała prawdzie głęboko w oczy,
zrzuciła z siebie królewskie szaty,
za dwa semestry wniosła opłaty,
na literackie uczęszcza wtorki,
uprawia jogę i nordic walking,
wolna od swoich dawnych uprzedzeń,
dba o aktywność, zdobywa wiedzę,
a zanim zaśnie – wcale nie z nudów!
dostrzega korzyść z nowego trudu:
teraz naprawdę żyję dopiero,
nie to co kiedyś, przed naszą erą!
Komentarze (23)
jest to bardzo fajny utwór...i tyle:))
miłego dnia życzę
W zgrabnej rytmiczniej formie podana opowieść,
zakończona reklamą uniwersytetu trzeciego wieku:)
Jedynie tutaj
"chcę tu założyć swój fraucymer."
wypadłam z rytmu, więc czytam sobie
"pragnę założyć tutaj fraucymer".
Możliwe, że źle czyłam (frał - cy -mer), przez mój
problem z dyftongami. Miłego dnia:)
Cóż mogę powiedzieć?
Chyba tylko to, że w grotesce
także jesteś perfekcyjny.
Miłego dnia.
bardzo zgrabnie wpleciona rzeczywistość w
średniowiecze i oczywiście dobrze spuentowany...
popisałeś się bardzo fajne retro bajki
zazdrość jest w życiu rzeczą normalną, jak studentka z
berłem paraduje, to zazdrośnie patrzą
...........
Pozdrawiam serdecznie
bardzo ciekawe pozdrawiam
Królewna rzekła -dziękuje za miłą sugestię...
Miłego dnia