Śpiący wulkan
Kocham Cię...kochanie...
Walczą we mnie sprzeczne uczucia
Me ciało rozrywa szpon przerażenia
Ukrywam swe serce żądne wyprucia
Rozkosz wydobywa się podczas
westchnienia
Rozplecione palce naszych dłoni
Błądzą wciąż dalej i dalej
Ruch mego ciała nagość wyłoni
Z uśpioną czujnością drążymy wspanialej
Poprzez rozległe zmysłowości dzieła
Aż szarość nocy spojrzała
Oczyma księżyca kąt świetlisty zmięła
By nasza zwyczajność cudem się stała
Chwilo trwaj, chwilo jesteś tak piękna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.