Spokój
Żebym nie musiał, zalować
I abym nie stracił zaufania
Abym potem umiał spokój zachować
i nie slyszał cichego łkania ...
Żebym nie chodził sam po ulicach
i nie zastanawiał się po co ...
Aby ten świat wiecej pokozywał w dniach
a nie tylko oblewajacą gorycz nocą ...
Żebym nie musial ,gnać na zabój
przez to życie z krwi stworzone
Abym na zawsze stał sie tylko Twój
i przeżywał kolejne dni szalone ...
Idę po ulicy , prawie biegnę ...
Minełas mnie , czy to był usmiech Twój
odwracam się , tak Ciebie pragnę ...
chwytam Twoja rekę i czuję ze znów
odzyskałem...
spokoj ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.