Spokój
Zapada zmrok. Kończy się dzień.
Spokojna noc nadchodzi.
Na niebie - gdzieś na wschodzie
Świeci mi księżyc. Patrzę weń.
W kałuży odblask jego lśnień
Złoci się w gładkiej wodzie.
Kończy się dzień. Był dobry i
Spokojne mam sumienie.
O Panie, dziś wiem, że nie
Jestem przeprosin winien Ci.
Patrzę jak księżyc w górze lśni
Pogodzon z przeznaczeniem.
Tyleś codziennych małych łask
Postawił na mej drodze...
Nie myślę już o trwodze,
Tylko spokojnie cały czas
Wpatruję się w księżyca blask,
Na każdy los się godzę.
Komentarze (9)
wiersz jak modlitwa
z podobaniem Michale
...i oddaję głos
Dziękuję za odwiedziny. Przy okazji chciałbym zwrócić
Waszą uwagę na układ strof. Strofy o rymach ABBAAB
(meandry) są ostatnio jakoś rzadziej używane, więc
postanowiłem przypomnieć taką formę wiersza.
Nie ma to jak pokój w duszy i czyste sumienie. Z
przyjemnością przeczytałem Michale.
Pięknie :)sto lat! Dużo zdrówka, radości, mocnej
weny:)
Wczoraj nad domem też świecił i też wzbudza refleksje,
podziw dla świata, w którym żyjemy i dobre słowa pod
jej adresem. Pozdrawiam
Pięknie i tak po mojemu- też już dojrzałam do spokoju.
(Mówią, wymiarów mamy bez liku.
A ja się czuję płaska do szpiku.
W jakiś stan wpadłam obojętności:
nic nie podnieca i nic nie złości.)
To ukojenie w obliczu zmierzchu, gdzie refleksja nad
dniem przynosi spokój sumienia, a obecność księżyca na
niebie jest symbolem pogodzenia się z losem i
przyjęcia drogi życiowej.
(+)
Nie!Nie godż się na każdy los!
Niby dlaczego? jesteś poeta, artystą,
czyli wojownikiem. Pisz bo umiesz,
jeteś potrzebny i kochany!
OK??
Głos.