Sposób na biedę
W dalekim kraju, hen przed laty,
gdzie strome góry i rzek siedem,
żył chłop, co miał na spodniach łaty,
i nieustannie klepał biedę.
Gdy ku zmierzchowi dzień się słaniał,
a chłop po pracy zgłodniał zdrowo,
trzymając biedę na kolanach,
chciwie obgryzał kość szpikową.
Bieda za szyję go trzymała
i zawodziła głośnym szlochem:
- też jestem chuda, wygłodniała,
podziel się ze mną, daj mi trochę!
Chłop był wrażliwy na jej łkania,
powiada: jesteś smukła, bystra,
niewiele tu do obgryzania,
wejdź do tej kości by ją wyssać.
Gdy bieda weszła już do środka,
by się nasycić krzyną szpiku,
to chłop z szuflady dobył młotka,
kość zabił korkiem i po krzyku.
Choć bieda piszczy: puść mnie miły!
Chłop rad, że wreszcie jej nie klepie,
docisnął korek z całej siły
i odtąd wiodło mu się lepiej.
Gdy spłacił swój ostatni kredyt,
bo miał dochody całkiem spore,
usłyszał głos piszczącej biedy,
zdjęła go litość, wyjął korek.
Bieda chwyciła go w ramiona,
bez gniewu za doznane krzywdy:
- Ja jestem tobie przeznaczona,
teraz nie puszczę cię już nigdy!
Chłop późno błąd swój pomiarkował,
gdy mu od jęków puchły uszy;
chętnie by biedę zakorkował,
lecz korek gdzieś się zawieruszył.
Wielu i dzisiaj klepie biedę,
w przeróżnych tonąc prowizorkach,
rząd chciałby kraj zamienić w Eden,
lecz ciągle szuka tego korka!
Komentarze (19)
Fredziu - warsztat perfekcyjny, uczyć się od Ciebie
można.
Nie znałam tej legendy o biedzie i korku - wyłożyłeś
ją znakomicie, ale najlepsza puenta :)
Pozdrawiam
Bardzo ładnie napisany refleksyjny wiersz☺
Po nocy sylwestrowej korków po ulicach walało się
mnóstwo, ale żadne nie pasował. ;)
konia z rzędem temu kto ten korek znajdzie,bardzo
mądry wiersz pozdrawiam
Brawo za wiersz, znakomity, rytmiczny, mądry i
świetnie napisany!
* ksztyna
Mikołaj mówi *cho cho cho* a ja powtarzam...
dobre
miłego...
kiedy bieda piszczy
nędzy jeszcze pomoże
tylko nędza nie ma już z czego
i jak naród biedny
z innymi się dzieli
gdzie bogaty wykorzystuje
nie wiedząc iż też groszem nie smierdzi w;):)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele. Ładna życiowa
refleksja. Dobrze się czyta:)
Pozdrawiam:)
...dla bajek zawsze jest dobry czas...dla życia...to
już inna bajka...może ktoś...kiedyś przychyli nam ten
Eden...chociaż wielu obiecywało...i tylko tyle nam się
dostało...pozdrawiam z mojego domowego Edenu,
Spokojnych dni wolnych...
moim zdaniem [ o ile dobrze bajkę pamiętam ] to
zazdrosny sąsiad [czy brat ] wyjął korek.
ale to tak dla wiadomości owych poszukiwaczy
może " korka " trzeba poszukać u sasiada
niedawno jeszcze pełno było korków od szampana :) a tu
takie korki - czytałam z przyjemnością - brawo.
bajkę oczywiście znam, czytałam w dzieciństwie, ale
świetnie ją zastosowałeś w satyrze, i do tego jeszcze
to znakomite zakończenie :-)
-:) swietny!
a korków tyle na ulicy,
po wystrzałowych ech! sam - panach,
nie wiedzą o tym, że w stolicy
rok nowy zaczął się od rana,
liczeniem szkód i ran zadanych,
w pochodach przecież mocium panie.
-------------
Pomijając ścieżki polityczne,
Twoje wiersze Fredzie - wolę, niż liryczne. Jest
zawsze coś pomiędzy wersem a kropką. I mam nadzieję,
że kurs 'cała na przód' będzie utrzymany.
Świetnie się czyta od pierwszego wersu, po bardzo
fajną puentę.
Uśmiecham się, choć brak korka
nie nastraja wesoło:)
Miłego dnia.
s