Spragnieni
Wsparta na poduszkach, rozkosznie
pachnąca,
czekała na męża w ich wspólnej sypialni.
Wzywała go w myślach - przyjdź już, całuj,
kąsaj,
w końcu usłyszała człapanie z oddali.
Drzwi cicho skrzypnęły, wszedł, a z nim
aromat
czosnku i cebuli, smażonej kiełbasy.
Położył się obok, szepcząc - chodź tu do
mnie,
chyba czujesz skarbie, jak mocno cię
pragnę?
I przygarnął czule, usta do ust zbliżył,
lepkie, zimne dłonie wsunął pod
koszulkę...
Tu nie wytrzymała - może najpierw
prysznic?
I zęby byś umył... Obraził się. Usnął.
Komentarze (62)
To nici z zaspokojenia pragnień :)
Niezwykle obrazowo i chociaż klimat dramatyczny, to
mam nadzieję że autorka wybaczy mi śmiech przy
czytaniu. Dla mnie to klimat ironiczny, bo ukazuje
ironię losu:)
Miłego dnia:)