Sprawiedliwość Cara
Wszędzie rozbrzmiewa wesoła muzyka,
Jej magia Ciebie i mnie równo dotyka.
Wyciągam ręke, zapraszam Cię do tańa,
Zatańczmy razem ostatniego walca.
Gdy tylko w ramiona moje się udajesz,
Od razu bać się mnie wreszcie
przestajesz.
Wirować zaczynamy, w tańcu odpływamy.
Nagle dookoła rozbrzmiewają śpiewy,
Do niczego nie podobne, jak u syreny!
Orkiestra zaczyna coraz szybciej grać,
Śpiew wzrasta, szaleje, nie pozwala
stać!
Wirujmy razem, niech noc ta wiecznie
trwa,
Niech usmiechnięta będzie na zawsze twarz
twa.
Podnosi nas od ziemi, siła owej pieknej
chwili,
Ku nam, niebo, gwiazdy, wszystko się
chyli!
Kiedy usta już do Twoich nieśmiało
przybliżam,
Pamięci tej chwili, całe zycia ubliżam!
Przyszli ruscy,niszczą, światła
rozbijają.
Kucharza, kelnera, muzyka też zabijają!
Wyrywają mi Ciebie, co całować chciałem,
Niech piekło ich chłonie, wraz z samym
carem!
Zawsze tej chwili będę srogo żałował,
Żem szybciej Cię Pani nie pocałował!
Wszystko zabrali, wszystko oni
zniszczyli,
Marzenia i zycia ludziom zniweczyli.
Teraz siędzę tutaj do kraty przykuty,
Trzeci to rok już, mej strasznej pokuty!
Ciąglę załuję, ciaglę to rozpamiętuję,
Muzykę słyszę i widzę, jak z Toba
wiruję.
Za piórko traktuję swoje żelazne kajdany,
Sroższe mi są serca mego złamanego rany!
Gdybym mógł Cię zobaczyć Pani raz
jeszcze,
Opłótłbym dookoła Ciebie ramiona jak
kleszcze!
W innym kraju, bo w Rosji, wciąż gra
myzyka,
Ta sama dama, po parkiecie dumnie umyka.
Lecz nie jest to strach przed rosyjskim
Carem,
Jest to tylko zabawa, zwana wszędzie
balem.
To pląsy są miłosne, to piękne jej
umykanie,
Uwieść samego Cara ma ona teraz w
planie!
Nie pomna historii sprzed trzech lat
zaledwie,
Bawi się na balu, tańczy, pije wina
przednie.
Jej śmiech perlisty rozbrzmiewa teraz na
sali,
Panowie Cara, zdobycz swą właśnie
złapali?
Muzyka tańczy w uszach młodego księcia,
Na parkiecie kroki zwinne, kobieta w
objęciach.
Dzisiaj wielki bal znamieniujący męstwo,
Dotarło z samej Rosji, niewielkie
poselstwo.
Książe, co rok temu, jeszcze był w
kajdanach,
Teraz się rozbija po najbogatszych
majdanach.
Uwolnion z niewoli za wielkim okrutnie
okupem,
Zrazu zaczął rozglądać się za zgubionym
łupem.
Jednak gdy prawdy wszystkie szybko
poznał,
Szoku dużego na zachowanie swej Pani
doznał.
Dzisiaj jednak, przyjechała okuta w
kajdany,
Los sprawiedliwy przez samego Cara jej
dany?
Komentarze (1)
Przepiękny, romantyczny dalszy ciąg "Dziadów"
Mickiewicza, równie pięknymi rymami ubrany,za co
Autora cieplutko
pozdrawiam!