Spyrka
opowiadanie z tomiku Okrusyny mojego zywobycio
Spyrka
Słak du dómu i zbacowałak to i owo.Był
środek zimy a śniega nawet na lekarstwo,
ino dziwaśkany ośklawica co biyda było
przejść.Podkiełzła mi noga i prasło mnie na
moście.
Syćkie prepitety potulały sie po całej
dródze, a noblizej mnie lezoł bocek.
Starość to, cy co, myślałak zbiyrajęcy
syćkie poozrucane tobołki.
Przybocyło sie mi malućkie dziecko co sie
tulo pomiędzy skiby na polanie i ucieko
przed
porówkom kóni co ciągły pług. Straśnie
dokucne było se mnie dziecysko. Swok Powik
nareście namyśloł, coby mnie cymsi
przekupić i coby mieli święty spokój.
Pogoda była piykno, totyz wartko się
uwijali, coby zdązyć do wiecora. Zrobiyli
se przymusowom przerwe w robocie i zaceni
mnie cęstować cym mogli, ale jo zawse
wiedziała, cego sie mi fce…Pochła mi
swojsko rosolono i wędzono spyrka. Swok
Powik wloz na sope i ucion cały wielki kęs,
teli zek go ni mogła unieść nawet na
plecak. Moje śtyroletnie serce biyło mocno
ze scęścio…Słak du domu jak pijano, na
progu stoła mama; coz to dziywce robis, nie
wstydzis sie tak zazbierować po dómak, dyć
momy w dóma spyrke, idź i zanieś z powrotem
i przeproś…Moje scęście pękło jak mydlano
bańka i cało męcarnia posła na marne. Słak
z powrotem z płacem i ze spyrkom na
plecak…Cemu to dziś sie mi syćko
przybacuje?Cułak, jak z ozbityk kolon cosi
sie leje po nogak i zaś jakisi prześwit w
głowie przybocył mi, jako mama w Zokopanem
nakrojyła spyrki surowej na desecce, a jo
poprugowała i ku wiecorowi nalazła sie w
śpytolu, tyz mnie wtej, tak bechło jako
dziś…
Wiem, ze tom słabość do spyrki, bocku cy
innyk wędzonek nabyłak od mojego
taty…Bocem,
ze od małego dziecka cęstowoł mnie i
godoł: jedz dziywce i rośnij i popijoł to
syćko mlekiem słodkim abo kisconym…Skońcyło
sie to kiejsi w śpytolu.Tata całe jedzenie
jakiek mu przynosiyła, chowoł jak chomik do
kredensu a som warzył se bocek, a kiek go
pytała, coby jod tyz co innego, pedzioł, ze
sie będzie som zywiył, bo fto to widzioł
jeść takie rzecy… W śpytolu dali tate na
sale, ka trza było pościć, totyz
przynosiyły mu salowe choćjakie bryjki.
Tate ino otrzepowało, kie sie temu
przypatrzoł i nie jod nic.Pytałak go nie
roz; jedzze przecie tato choć krapke ,bo
bedzies mioł siyły…Sąsiad zaś z pościeli
obok obezwoł sie i godo; jo wiem krzesny
cobyście zjedli, jo wiem…Godoj,jak jeś telo
mądry,pedzioł tata…To cheba syćka wiedzom,
ze uwarzonego bocku…Tego samego dnia tata
już był w dóma, pedzioł, ze jak go nie
weznem, to pódzie som na nogak, w kosuli i
gaciak, boskiem, bo nie wytrzymie w tym
śpytolu…Jakosi scęśliwie dosłak z tym
syćkim du dómu, słonecko wysło poobzierać
jako tyzto na tym świecie w tym roku, co
zima posła kańsi dalej, nie trafiyła w Hole
a moze wysusyć świercki co sie mi poloły
nie wiem cy temu, ze bolało ozbite kolano,
cy tyz za tym casem co minon i nigdy się
nie wróci.Haj.
Komentarze (20)
Oj Boże! Były to czasy i jakoś się dotrwało do teraz,
a teraz jak w raju ale ludziom zawsze źle.
Pięknie. Miło było poczytać.
Pozdrawiam:)
Uwielbiam, po prostu ubóstwiam te gwarą spisywane
wspomnienia
Ciekawie, gwarą pisane opowiadanie
Pozdrawiam
Super wdpomnienia.
Pozdrawiam :)
Jak zwykle z ogromna przyjemnością...pozdrawiam
Jarzębino;)
Jak zwykle z ogromna przyjemnością...pozdrawiam
Jarzębino;)
Spyrka albo ich szpyrka różnie to bywa gwara piękna
sprawa.
Tak się zaczytałem żem o mało co nie poleciał na dół
do lodówki, by posmakować boczku ale rozsądek wziął
górę i teraz pójdę głodny spać, martwię się tylko żeby
mi się wilki nie śniły... Pozdrawiam Cię serdecznie
Skoruso :)
przebrnąłem przez Twoją gwarę z trudem, ale i z
ogromną przyjemnością. Twoja poezja i proza to
portalowe perełki.
pozdrawiam :):)
Haj:)
Cztery latka wtedy miałaś a wszystko zapamiętałaś.
Pozostało mi tylko za opowiadanie pochwalić
i dużego plusa zwłaszcza za góralski język przywalić.
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
Oj nie było łatwo pprzeczytać ze zrozumieniem , ale
warto :)Bardzo lubię góralską gwarę :)
Pozdrawiam serdecznie Skoruso :)
przyznam, że też lubię wędzoną słoninkę i boczek
(najlepiej w jajecznicy). Chyba się to z domu
wynosi...
a myślałam że łamaniec mojej gwary a tutaj góralskie
ho ho ... doczytałam uf ale mozół