W srebrny warkocz
Niech Pan spojrzy, jesień się przez parki
skrada,
już w południe marzną nogi wróblom
starym,
ktoś im rzuca chleba okruch drżącą ręka
i ta łza u rzęs wisząca. Nie do pary.
W srebrny warkocz bagaż wspomnień
oplątany,
czas się zawziął i podpełza smugą
cienia…
Jak Pan myśli, czy się w drugiej ta dłoń
chowa,
kiedy w dotyk (choć leciwy) się zamienia
?
Liść w alejce się purpurą do stóp
kładzie,
bądźmy cicho, drzewa szepczą dziś
pacierze
w bladość spojrzeń tamta wiosna się
wprowadza,
echem kroków na zakolach wąskich ścieżek
Niech Pan weźmie mnie pod rękę, mój
Poeto,
naszym wróblom chodźmy rzucić trochę
grochu,
niech pęcznieją na gałęzie nanizane.
Park wymodlił obiecany święty spokój.
Komentarze (21)
Piękny wiersz.
Bardzo ładny wiersz, a szcególnie urocza ostatnia jego
strofa. Miłego wieczoru:)
Miłość nie zna ani różnicy wieku, ani różnicy koloru
skóry. Niezależna jest też od wieku.
Piękny wiersz o jesieni w przyrodzie, o jesieni życia
i o miłości w dojrzałym wieku.
Pięknie, pięknie, pięknie :)
Bardzo podoba.
Pięknie, tak lubię:)
Pozdrawiam :)
Pięknie.Pozdrawiam.
Tak świetnie napisany ten wiersz, tak cichutko słowa
wyszeptane, że prawie usłyszałam, tą spadająca łzę z
oka...
Pozdrawiam")
wspaniały wiersz, brawo!
Mi też bardzo się podoba!
Pozdrawiam :)
Lubie takie rymowanie. Piękny wiersz.
Pozdrawiam :)
Ten wiersz wywołuje pozytywne emocje, pozdrawiam :)
Zauroczyłaś wierszem..
Pozdrawiam z uśmiechem..
... wzruszyłaś cudną, delikatną liryką... pozdrawiam
:)
Pieknie.
Pozdrawiam:)
nie mam zbyt czasu, a Ty swoim pięknym wierszem
powodujesz, iż nie dbam o niego i wczytuję się te
melancholijne strofki z niekłamaną przyjemnością, lecz
nie wezmę peelki pod rękę, gdyż nie czuję się poetą, a
autorkę...brawo Ewa:) pozdrawiam serdecznie