Stan wojenny
ponawiam swoje życzenia zdrowia dla Pana Generała siły ducha w przetrwaniu ciągłych oskarżeń
wspominam zdziwienie
i zaskoczenie gdy usłyszałam
w komunikacie telewizyjnym
o stanie wojennym od Generała
jestem i dziś przekonana
że mądra była podjęta decyzja
lecz źle wykonana
znowu zawiedli ludzie
i ich myślenie
tortury mordy przestepstwa
i nie wierzę by przywódcy
zlecenia dawali
dziś słucham wciąż rzucane
słowa oskarżeń od nowa
trzeba pomyśleć co można było
wtedy zrobić w ogólnym chaosie
i nie pewności jutra
wycinać komunistów wołali
butelki z benzyną napełniano
na spalenie obiektów partii
i ich pracowników
cierpienie psychiczne po
obu stronach
jedni wspierani wszelako
drudzy jak intruzi sami szukali
pomocy w swym duchu
ciężko było jeszcze raz wspomnę
służyli ludziom na ile było
wówczas stać
niechaj ci co tą prawdę
przeżyli napiszą
materiały i pożyczki na budowy
kościołów nie zabraniano
dyżury w gminach po 10,11,12
osób dzień i noc warty trzymało
łatwo gospodarkę zrujnować
trudno odbudować
a ile ludzi z powodu braku pracy
odebrało sobie życie
cześć ich pamięci
dawniej byliśmy Polską
a teraz niechaj każdy sobie
odpowie
długo się zastanawiałam czy go
nadać na stronie intwernetowej
po przemyśleniu zdecydowałam
dowiedziałam się o pisanych Pana wierszach do Maryji z bardzo dobrego czasopisma katolickiego "Przymierze z Maryją" gratuluję ja też lubię napisać do Maryji i Boga
Komentarze (8)
"Manifest" (bo przecież nie wiersz)ten godny jego
komentatorów dla mnie stanowi wstyd i kompromitację w
rozumieniu najnowszych dziejów Polski, które sami
przeżyliśmy.
Podac sobie ręce i wybaczyć.
Przyłacze sie do waszych komentarzy zgodnie poczatek
był dobry ale jak wiemy nieroby korzystali z tej
chwili ,a teraz każdy ma coś do powiedzenia my matki
wiemy najlepiej jak tuliliśmy dzieci i prosiliśmy
Boga aby wysluchał dał opamietanie ,,jak można
zabierać głos i to jeszcze młodym co nie maja pojęcia
,kto otrzymywał paczki z kościoła o tym wiemy
powołują się na historie ona jeszcze ujawni dużo
nie teraz ,zwaśnione rodziny sasiedzi czy to mało
?każdy ma swój zawód i jest za to odpowiedzialny tak
też i generał wybrał miejsze zło a my teraz co nadal
mamy ? brak godności aby biedny człowiek spokojnie
umarł brak pieniędzy na wszystko fikcyjne nadciąganie
a na koniec roku ci co siedzą wyżej maja wspaniałe
wycieczki ,Polska to bogaty kraj studnia bez dna
kradna i nie ma końca ........................
ja znam tamte czasy....i spanie na styropianie ....oni
dziś panami my robimy na nie...
No cóż,różne są oceny jak i różni są ludzie.Gratuluję
wyważonych i mądrych słów w wierszu. Myślę że historia
dobrze oceni generała bo przez pryzmat karier
politycznych i sieczki ideologicznej to bardzo
krzywdzą go jako człowieka. Najgorsze że krzyczą Ci co
nie wiedzą co to wojna a on mimo wszystko przeszedł
cały szlak bojowy i co by nie powiedzieć widział te
okropności.Dzisiaj w cieple i w dostępie do informacji
łatwo jest sądzić ludzi i zastępować Pana
Boga.Pozdrawiam!
ja znam ten czas tylko ze wzruszających opowieści i
książek...
Zazwyczaj nie czytam bieli, Lec twój wiersz mnie
rozweselił. Cieszę się, że z perspektywy lat rzucasz
światło na coś co miało wymknąć się spod "kontroli" i
przerodzić się w rebelię, gdyby nie stan, który temu
zapobiegł, całkowicie zgadzam się z komentarzem
australijki.
Droga autorko, przede wszystkim gratuluje odwagi a
opublokowanie tego wiersza. Ja jako 60 osoba
doswiadczylam tej historii Polski na wlasnej skorze i
doswiadczeniach. Pamietam, jak prosilismy Boga ze
bodaj zyc o kawalku chleba, oby nie doszlo do wojny,
do przelewu krwi. Niestety krew zaczela sie lac,
mielismy system komunistyczny, jak rowniez nowy
Zwiazek "Solidarnosc" Panowal ogolny wielki haos,
ludzie podzieleni na obozy, nawet rodzina i
przyjaciele. W Solidarnosci oprocz prawdziwych Polakow
dazacych do wznioslych celow, wielu to zwykla grupa
nierobow, ktorzy zalozywszy opaske solidarnosci na
reku oglaszali strajk... nie majac tak naprawde
argumentow, woleli miec czas na picie w pobliskich
laskach. I strajki przenosily sie z miejscowosci do
miejscowosci, powstal jeden ogromny metlik... a
wiadomo bez pracy nie ma kolaczy. I w tym stanie
ogromnego nieladu ogloszono stan wojenny. Stalismy
zdumieni sluchajac co to bedzie. A jak bylo, tez
pamietam... wojsko wzielo panstwo w swoje rece,
powolano komisje przegladowe, sama bylam delegowana do
takiej komisji i rozpoczelo sie sprawdzanie porzadku w
zakladach pracy. A porzadku nie bylo, totez
kierownictwo w strachu przed kontrolami wzielo sie do
roboty. uporzadkowywania terenow, co powinno byc
robione normanie bez zadnych nakazow. No coz, czy byla
inna droga wyjscia? nie wiem, ale wiem, ze ta decyzja
zatrzymala rozlew krwi, powstrzymala kraj przed
calkowitym rozgrabieniem. Tak mysle, choc uplynelo
wiele lat. Oczywiscie bylam za zmiana systemu, ale
jego budowa szla jak po grudzie i po drodze budowy
kapitalizmy wiele oszustw mialo miejsce, ukrywania
dochodow, kasa Panstwa ubozala. szpitale i inne
placowki bez grosza... i kolejne strajki i kolejne
zadania... to wazny gatunkowo wiersz, wart dyskusji.