Stoczniowa piosenka
Jest druga w nocy, dźwięki te słyszę
Głos miasta jak zawsze do snu mnie
kołysze
Zegar na ścianie kołysankę odmierza
i znów tykająca tajemnicę powierza
A kiedy już snem zamknie mi oczy
do uszu jakiś dźwięk dobiegnie, doskoczy
I widzę na niebie gwiazdami rysowany
Obraz - firaną przesłonięty, schowany
W oddali muzyka szumów i uderzeń
tak różna od monotonnych zegara zwierzeń
dziś pomrukuje moje miasto portowe
za dnia turystyczne, w nocy stoczniowe
Zostawcie Neptuna i Złotą Bramę
Panienkę z okienka i stary ganek
Zostawcie, bo teraz i do ich ucha
trafi nadmorska, wieczorna nuta
Szumi i dudni, uderza i trzaska
zawsze od razu, zawsze znienacka
czasem hukiem obudzi, gdy sen już się
zbliża
czasem wyciągnie na balkon zaspanego
widza
I ponad swym murem, co rolę grał świadka
Stocznia maluje wielką łunę światła
w asyście kominów... A w końcu i one
puszczają do mnie swe oczka czerwone
A kiedy przychodzi późna pora snu
Komin ze statku zatrąbi raz i znów
Przygasa wnet łuna i milkną dźwięki
tej gdańskiej, tej nocnej stoczniowej
piosenki

meditatio

Komentarze (1)
"A w końcu i one
puszczają do mnie swe oczka czerwone" bardzo piękny
wiersz o Gdańsku :-)