Stojąc przy zapomnianym grobie
Zapalę ci światełko przy zszarzałym
pomniku,
z rzędem liter co dawno nie czytał żaden
człowiek.
Niech ci świeci tej nocy pośród innych
płomyków
i w odległe zaświaty prostą drogę
podpowie.
Nikły, drgający promyk, przy małym kopcu
ziemi
zasypanym brunatnym, pojesiennym
listowiem,
niech ci jeden dzień mroku w ciepłą jasność
odmieni.
Niech ci to jedno słowo, że cię pamiętam
powie.
Przyklękam, patrzę w ogień, czuję ciepło na
dłoni,
a mrok listopadowy plącze myśli dalekie.
Każda do ciebie biegnie i każda ciebie
goni.
Duszę co kiedyś dla mnie była żywym
człowiekiem.
W odległych galaktykach niebo czeka
ukryte,
pełne cudów drzemiących za delikatną
mgiełką.
A ja stoję i liczę dni i lata przeżyte.
Myślę. Kiedyś ktoś dla mnie też zapali
światełko.
Komentarze (7)
Listopad sprzyja refleksjom. Ta jest ciekawie
napisana.
Pozdrawiam
I ja tak myślę, że kiedyś ktoś...
Bardzo ładny wiersz. Ile jest jeszcze takich grobów,
zapomnianych. Pozdrawiam.
Ładny wiersz:)
Piękny wiersz! Pozdrawiam!
Ładnie wyrażona melancholia.
I ja tak myślę.Ładny wiersz, porusza.
Miłego dnia.