Stówka ( parafraza)
Wybiera się rankiem Tadzio do miasta
tam kupić chlebek i trochę ciasta
Portfela przegląd wykonał cały
przystanął wryty, wręcz osłupiały
Zniknęła stówka, guzik i basta
jak pójdę pusty teraz do miasta
Stoi chłopina po łbie się drapie
a z brody ślinka kap, kap mu kapie
Zagląda Tadzio do każdej dziurki
do szafy, butów i do komórki
Prześwietlił wszystkie kieszeni rogi
nie znalazł jednak do stówki drogi
Pod łóżko zerknął ech nie zaszkodzi
lecz pamięć Tadzia wciąż go zawodzi
Przeglądnął szafki, podłogi szpary
zniknęła, wsiąkła - to nie do wiary
Szuka, pamięci drąży szczeliny
gdzie się podziała? To jakieś drwiny
Wczoraj do diabła jeszcze ją miałem
do licha, czorta gdzież ją podziałem
Przekopał półki i piasku kupki
a jak nie było, tak brak jest stówki
Przeszukał kuchnie, balkon, salony
lecz nadal, nadal stoi zdziwiony
Chyba już będzie to popij mlekiem
za ciasto, chlebek nie wezmą czekiem!
Gdzież do cholery stówkę posiałem?
choć zabij teraz to zapomniałem
Aż nagle pamięć Tadziowi wraca
wydałem wczoraj... bo miałem kaca.
Komentarze (4)
Coś jak pan Hilary...
Dzisiaj ten banknot jest tak mało wart, że pęknie
nawet nie wiemy gdzie i kiedy...fajny wiersz :)
pozdrawiam
z pamięcią nie ma Tadzik tak źle, gorzej z wydawaniemm
stówek.
Dobrze, że sobie przypomniał xD Pozdrawiam serdecznie
+++