Stygmaty
Piotrowi...
Mam stygmaty na duszy.
Krwawią codziennie
krwią twoją, która
wróciła do mnie,
wsączyła się w ciało.
Lubię to zmieszanie
naszych białych krwinek
i czerwonych.
Nasycam się codziennie,
od nowa,
moją obsesją.
Stygmaty bolą,
ale ból nieważny.
Zabarwiam się
na szaro - groszkowo,
by przejść
w krwawe czernie.
Osuszam łzy bólu
chusteczką utkaną
z sitowia,
a moje usta
szukają nadaremnie
kontaktu
z twoim oddechem.
Krwią twoją
krwawią codziennie
moje stygmaty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.