Świadomie
W nowej złości, każdego dnia się
odradzam
Pod ciepłym uśmiechem, gotowa BRAĆ z
życia.
I DAWAĆ to co potrzebne, czego wymagają
To co należy, bo słuszne i ŁADNE
Zgubiłam, lekkość, świeżość i GŁĘBIĘ
Brodzę w płytkich rzekach, a tak pełna
uczuć
Teraz mam życie jasne i piękne
Lepsze niż większość, w krainie bez
smutku
A tam smutek był mi Przyjacielem
Stwarzał mnie bym czuła się wyjątkowa
Tu miłość, cudowny dom, wielkie
szczęście
Jasne światło w sercu, zamiast ciemnej
plamy
A dusza jakby zupełnie jałowa, klasyczna
Wzorowa, na miarę potrzeb uszyta
Dałam się włożyć w gotową formę
Co rzeźbi myśli i układa w głowie
DoRoSłAm
I funkcjonuje szczęśliwie, choć
NIE szczęśliwa.
Komentarze (8)
Ciekaw melancholia.Pozdrawiam
Swietnie, trafia do mnie mocno...
ciekawa świadoma melancholia* pozdrawiam
Dorosłość, a "Dorosłam" to odmienne znaczeniowo słowa.
Co do dorosłości zgadzam się w 100%. W wierszu miałam
na myśli utracone lata, z których pewne myśli i
fantazje nigdy nie wrócą, a wielu rzeczy już
zwyczajnie nie wypada robić.
Ładny, ciekawy wiersz. Pozdrawiam.
Chyba nie tak do końca, bo z autopsji wiem, że uczymy
się przez całe życie, więc z tą dorosłością bywa
różnie. Pozdrawiam :)
ciekawa melancholia pozdrawiam
Ciekawy zyciowy wiersz pozdrawiam