Swiadomosc bliskosci.
Przyszedles dzisiaj z pracy zmeczony,
ale przyszedles inaczej do mnie,swojej
zony...
na powitanie kwiaty mi dales
i jednego slowa nie powiedziales...
Ja wiem-czekales na wyraz mojej twarzy,
ktory w drodze do domu ci sie wymarzyl,
czekales na ruch,jakis gest,
bo zawsze z nami tak jakos jest,
gdy nagle w jednym lub drugim sie budzi
jakies uczucie drzace,
niewypowiedziane...
zadne z nas slowami sie nie trudzi
robi cos ,co slowem nie musi byc
dopowiedziane.
Wiec patrze na ciebie i w myslach sie
rodzi
wspaniala swiadomosc tego,
ze dobrze mi z toba codzien,
Ty to odbierasz tak samo,
tak samo w wieczor. w poludnie, rano...
czuje twa bliskosc w kazdym gescie
prawie
i marze i spiewam i tancze na jawie.
Tak dobrze kochany,tak trzeba-
zyc umiec najladniej, najpiekniej,
brac nareczami co tylko sie da,
z milosci naszej najprostszej,
ktora tylko przed sama soba ukleknie,
ukleknie i w dnia szarej godzinie
zapewni,pocieszy-to minie, to minie...
minie malutka ,niedobra chwilka,
za pare minut, za godzin kilka,
i znow bedziemy razem tak samo,
tak samo w wieczor, w poludnie,rano.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.