świecocienie
jednym okiem na piany skłócenie
i na błękitne zlanie horyzontu
drugim na las
cierniami pragnień wkłuty w ciszę
zwrócony
chłodna woda
jedną stopę mi liże
znam nasze powagi i na dnie ich słyszę
nutkę śmiechu
jak w blasku świeczki cienie widzę
tu niepotrzebne lustra
lepiej po sobie spójrzmy
zapatrzmy w swoje oczy
niechaj zmyślenia spłyną
tak nasyceni ciszą
wróćmy
wygrana to
małym płomykiem na dnie świeczki płonąć
i choć na krótko gdy zechcę tylko
twojego cienia plamę tworzyć
cóż gdy tak stoję a w jednym bucie
chlupoce moje zamyślenie
Komentarze (10)
Bardzo poetycko. Lubię tak :))
Piękne,choć melancholijne zamyślenie,też mi się podoba
to wkłucie cierniami ciszę...:)
Pozdrawiam.
Miłego tygodnia życzę.
Miło Pana czytać
Smutno,ale pięknie.Pozdrawiam:)
Kurcze fajne sa Twoje wiersze. Ja wciaz pamietam nitki
babiego lata wplecione w brode.
to wyłącznie subiektywne stanowisko :-)
Pozdrawiam.
Cóż?
To powiedziałem prozą.
Ale to jak najbardziej poetyckie pytanie.
/pomimo/ oczywiście.
A.
/cierniami wkłuty w ciszę/ - prześwietna metafora.
Poza tym, dobry wiersz! Będę wracać, po mimo, że nie
lubię /cóż/ w poezji, brzmi dość prozaicznie.
Pozdrawiam,
A.
światłocień płonącej świecy wymownie kreśli kontury
radość ponurość i reszta w kształcie liter x y z
by peel mniej się zamyślał
to jest recepta na sukces
przez to świecocienie smutek jest w cenie
:))))Pozdrawiam serdecznie