Święta w gronie
Spadła rodzinka jakoby z nieba,
wysiadła wprost z samolotu,
kota wciąż szukać odtąd trzeba,
strasznie się boi łoskotu.
Inni na klombie chcą zaparkować,
z aut wyciągają szpargały,
my uśmiech musimy markować,
by więzy rodzinne przetrwały.
Pobrzmiewa witań ton ugrzeczniony,
na wzniosłość dźwięczy ochota,
już dobry uczynek spełniony,
i tylko nie ma kota.
autor
Aut
Dodano: 2009-12-26 05:05:06
Ten wiersz przeczytano 776 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (15)
Ten " wrzucony" motyw z kotem- urzekający. Poczciwe
poczucie humoru wylazło, podoba się..
to ten kot leciał samolotem ? ;)czy taki hałas w
chałupie, że się biedak schował ?hehe fajnie napisane
:)
A może trzeba było kota z włosem, a nie pod włos?
Ciekawe spojrzenie na rodzinne spotkania.
może kot się skrył u mnie...mam takiego
gościa...zgrabnie napisany wiersz
dobrze,że święta tylko dwa razy w roku bo by kociak
oszalał :)
Goście wyjadą, to zaraz wróci, mój też tak robi :) A
swoja drogą, jak się goście zwalają to można dostać
kota ;)
kot się znajdzie jak goście pojadą i wtedy wam da
czadu żeście go zdradzili, pozdrawiam.
Tak też bywa, ale wszystko ma swój urok...dziękuję za
komentarz i cieplutko pozdrawiam, a moja córka wnet
będzie miała 32 lata, ale to jak by wczoraj....:))))
kot nie umie udawać...fajny wierszyk
Dobry, wesoły wiersz, święta w krzywym zwierciadle. A
może nie? Pozdrawiam świątecznie.
Po świętach będzie robota, szukać zaginionego kota:)
wesoło..ha..ha ładny wiersz
chyba przez złą pogodę. super wiersz. pozdrawiam
....wiersz o kocie w samolocie...
Interesujący wiersz. Daję + w zamyśleniu...