Niobe z sąsiedztwa
przychodziła z sobie tylko wiadomej
rzeczywistości równoległej
ulicy
podobnej do nieskończenie wielu
innych światów
widywano ją w klatce schodowej rudery
w zimnym podwórzu o zapachu stęchłego
zapomnienia
dosiadała się do kamiennoszarych
wagabundów żyjących na krawędzi
murków chodników skwerów i parkanów
szwendaczy o których nikt nie wie skąd się
biorą
ich pieniądze na gorzkie nieba w
powszednich butelkach
i tylko wtedy ożywają
nabierając niewesołych odcieni i barw
a ona
wydawała z siebie przeciągły krzyk płacz
złorzeczenia
tak jaskrawo zakrwawione bólem
że każdy milkł porażony chociaż nie mógł
słuchać
czasem
trzeźwo stąpała tuląc do piersi zawiniętą w
kocyk
najczulej i najdelikatniej jak tylko matka
potrafi
lalkę w kształcie i rozmiarze
niemowlęcia
nie mieliśmy wątpliwości
umieściła w kukle wezbrane macierzyństwo
czując że mała tam jest
kiedyś
odwieziono ją do zamkniętego świata
który nie jest równoległy do niczego
tam w chłodnych okowach psychotropów
które nie zastępują gorzkich haustów
nieba
dość szybko przesiąkła przez ściany
materii do sobie tylko wiadomego sposobu
bycia
w końcu nie miała innego wyjścia
i nikt
już nie wspomina Niobe z sąsiedztwa
która nie nosiła przy sobie nawet imienia
Komentarze (38)
Amarok, bardzo dziękuję, ale najniższe ukłony to mi
się nie należą. ;)))
Miło mi bardzo, że moje wiersze niezmiennie Ci się
podobają. To mi daje nadzieję, że nie piszę tylko dla
siebie. I w takim razie dzięki Tobie może znów będę
częściej pisać? Może mi się uda?
Pozdrawiam Cię serdecznie, Poeto.
Najniższe ukłony dla Autorki tego wiersza.
Justynie, dziękuję za miły komentarz. Wzruszył? - to
dobrze, bo taki był mój zamysł. :)
Dobrej nocki.
Smutna opowieść, która mnie wzruszyła, pozdrawiam do
podusi.
Dziękuję, Madi - to wielka pochwała! Ja lubię także
długie frazy i rozbudowane, narratorskie zdania w
wierszach (ale ie we wszystkich - zależy to od ogólnej
formy i treści).
Dziękuję, że przyjechałaś na nasz występ, i to w taki
mróz! Bardzo się ucieszyłam!
Buziaki!
Dziś wysłuchałam go w Twoim wykonaniu i chyba bardziej
mnie przekonał niż wtedy, gdy czytałam sama. Wiesz, że
wolę bardziej skondensowane formy, ale Twój
rozbudowany obraz bezsprzecznie zatrzymuje i porusza.
Buziaki:).
chylę czoła, pozdrawiam
...^^^...
Bardzo dramatyczny wiersz, aż
chwyta za serce.Pięknie napisany.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Grażyna, ta kobieta właśnie dostała opiekę - próowano
ja wyleczyć z urojenia, że lalka to jej dziecko,
próbowano ja przywrócić normalnemu życiu - ale okazało
się to niemożliwe. Umarła. Może dlatego, że właśnie
zaczęła sobie uświadamiać, że lalka to lalka, a nie
jej dziecko.
Piękna, lecz jakże smutna opowieść. Tacy ludzie
powinni znaleźć obowiązkowo opiekę, nawet gdyby jej
nie chcieli. Pozdrawiam serdecznie.
Oxyvio, przenikasz cichaczem pięknej poezji, do
wnętrza moich uczuć i emocji!
Wzruszyłam się, moje myśli krążą wokół przekazu!
PIĘKNIE!
SERDECZNIE!
Hania
Miodzio! Oxyvio:) Pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo Wam dziękuję. :)
Zaufaj intuicji i inspiracji chwilą - pozwól sobie na
spontaniczność.Brawo Tobie się udało